Opublikowany przez: Redakcja Familie Redakcja
Już na pierwszy rzut oka widać – gdy np. jesteśmy podatni na złamania kończyn, obserwujemy u siebie krwawienie śluzówek czy szybciej się męczymy – że organizm alarmuje nas o jej niedoborach. Jednak nawet bez tych objawów musimy pamiętać – zwłaszcza w podeszłym wieku – o witaminie K.
Nazwa witaminy K pochodzi od terminu stworzonego przez duńskiego biochemika, Henrika Dama, który odkryty przez siebie związek o przeciwkrwotocznych właściwościach określił witaminą koagulacji (w skrócie witaminą K). Dziś wyróżnia się cztery jej postaci. Witamina K1 – filochinon – jest syntetyzowana w spożywanych przez nas roślinach. Witamina K2 – menachinon – to grupa związków pochodzenia zwierzęcego, a w Japonii powstająca również dzięki specyficznej fermentacji soi. Menachinon charakteryzuje najwyższa aktywność biologiczna, przez co dla ludzkiego organizmu postać ta jest najbardziej cenna. Witamina K2 trafia do nas wraz z pokarmem, a także w niewielkich ilościach jest produkowana pod wpływem bakterii flory bakteryjnej Escherichia coli. Z kolei postać K3 i K4 to związki otrzymywane w sposób syntetyczny. Dziś odchodzi się od produkcji tych substancji z uwagi na ich potencjalną toksyczność. Reasumując, u zdrowych osób dorosłych zapotrzebowanie na witaminę K powinno być pokrywane przez pożywienie (postaci K1 i K2) oraz jej syntezę przez drobnoustroje jelita czczego i krętego (postać K2).
Przyjmuje się, że nasze dzienne zapotrzebowanie (RDA) na witaminę K wynosi 1g na 1 kg masy ciała. Jednak wchłanianie jej różnych odmian nie jest identyczne. Do postaci najlepiej wykorzystywanej przez organizm należy witamina K2. Największą jej ilość znajdziemy w wysokogatunkowych serach dojrzewających, gęsiej wątrobie i natto – popularnej w Japonii postaci sfermentowanej soi o kleistej konsystencji. Mniejszą zawartość wykazuje tłuste masło (82%), jajka i niepasteryzowane produkty kiszone, jak ogórki, kapusta czy buraki oraz zsiadłe mleko domowej roboty. W pożywieniu łatwiej znaleźć witaminę K1. Zawiera ją cała gama warzyw liściastych. Im bardziej są one zielone – a więc im więcej zawierają chlorofilu – tym więcej w nich witaminy K. Należą do nich różne odmiany sałaty (np. sałata rzymska, rukola), lucerna, szpinak, jarmuż, brukselka i botwinka, a także oleje roślinne. Jest ona obecna także w innych produktach roślinnych o zielonym zabarwieniu (takich jak np. rzeżucha, brokuły, awokado, kapusta, szparagi). Właśnie ta postać dominuje w naszej diecie. Tymczasem nasz organizm – zwłaszcza na starsze lata – najbardziej potrzebuje postaci K2. Jest ona bowiem wykorzystywana przez wątrobę, a następnie redystrybuowana wraz z krwią do tkanek pozwątrobowych, jak kości i naczynia krwionośne.
To właśnie do utrzymywania w pełnym zdrowiu tkanki kostnej jest nam niezbędna witamina K2. W zasadzie taką rolę pełni wraz z witaminą D, przy czym każda z nich ma do wykonania inne zadania. Podczas gdy witamina D wspiera utrzymanie prawidłowego poziomu wapnia we krwi, witamina K2 odpowiada za jego transport we właściwym kierunku, a następnie za prawidłowy metabolizm. Wapń to pierwiastek, który wchodzi w skład siatki kolagenowej tworzącej zarówno wnętrze (substancję gąbczastą), jak i zewnętrze (kość zbitą) kości. Tkanka kostna w ciągu naszego życia podlega jednak dynamicznym procesom – niektóre komórki (osteoklasty) ulegają rozkładowi, podczas gdy inne (osteoblasty) stale tworzą się na nowo. Gdy wapń nie jest dostarczany w wystarczającej ilości i w efektywny sposób, siatka kolagenowa ulega osłabieniu, a kości tracą odpowiednią masę. W rezultacie układ kostny staje się mniej wytrzymały, jesteśmy bardziej podatni na złamania, a ponadto może dojść rozwoju osteoporozy. W metabolizmie tkanki kostnej bierze udział właśnie witamina K2. Od jej odpowiedniego poziomu zależy bowiem aktywność produkowanej przez komórki kościotwórcze osteokalcyny i odpowiedzialnego za wiązanie jonów wapnia we krwi białka Gla. Nawet gdy zaopatrzenie w wapń będzie w naszym przypadku prawidłowe, bez witaminy K2 pierwiastek ten nie zostanie wbudowany w kości, co w konsekwencji doprowadzi do ich osłabienia. Ten cenny dla nas związek przesuwa równowagę w kierunku formowania tkanki, a nie jej ubytku. Warto zwrócić na to uwagę przede wszystkim w podeszłym wieku, gdyż wraz z upływem czasu w surowicy krwi wzrasta stężenie nieukarboksylowanego (czyli nie poddanego działaniu witaminy K2) białka. Dlatego na ryzyko złamań i osteoporozy są bardziej narażone kobiety w okresie pomenopauzalnym. Można temu zapobiec poprzez podaż lub suplementację witaminy K.
Mniej popularna, ale równie ważna dla zdrowia rola witaminy K polega na jej działaniu przeciwmiażdżycowym. Gdy jony wapnia nie są transportowane we właściwym kierunku, czyli do kości, trafiają one do ścian naczyń krwionośnych. W rezultacie może dojść do procesu ich zwapnienia, czyli utraty elastyczności, która zakłóca swobodne krążenie krwi. Sprawność tego mechanizmu częściowo zależy od nas samych. Gdy popełniamy błędy żywieniowe i unikamy ruchu, w naszych tętnicach tworzą się złogi cholesterolowe, które zwężają i usztywniają naczynia. Rozwój blaszek miażdżycowych postępuje jednak także wraz z wiekiem. Proces ten nie będzie przebiegał tak intensywnie, gdy w prawidłowy sposób zachodzi u nas synteza białka Gla, która jest zależna od witaminy K2. Jeśli cierpimy na jej niedobory, wapń nie dociera do kości, co naraża nas na osteoporozę, natomiast odkłada się w tętnicach, co z kolei prowadzi do zmian miażdżycowych. Te z kolei przekładają się na powikłania sercowo-naczyniowe, które mogą doprowadzić do najbardziej groźnych dla życia schorzeń. Można z tego wysnuć wniosek, że choroby kości i układu krążenia mają wspólny mianownik. Można je bowiem powiązać nie tylko z prawidłowym poziomem wapnia w organizmie, ale także właściwą podażą witamy K2, która niczym drogowskaz kieruje wapń w odpowiednim kierunku. Pełni ona prewencyjną rolę w stosunku do naszych tętnic, które są i tak już mocno obciążone typowym dla współczesności stylem życia.
Jeszcze innym zadaniem witaminy K jest aktywizacja białek Gla, które biorą udział w procesie krzepnięcia krwi. Ściślej rzecz ujmując, jest ona niezbędna do syntetyzowania w wątrobie substancji o nazwie protrombina, czyli aminokwasu obecnego w osoczu. W przypadku hipowitaminozy witaminy K jesteśmy narażeni na pogorszenie procesu gojenia się ran (wydłużenie czasu powstawania skrzepu po skaleczeniu), skłonność do krwawienia z dziąseł, nosa i jelit, obfite menstruacje, a także schorzenie o nazwie hipoprotrombinemia, czyli tendencja do krwotoków w przebiegu chorób wątroby. Ponadto nieprawidłowości w krzepnięciu krwi narażają nas na ryzyko wykrwawienia się w sytuacjach, gdy nasze naturalne bariery ochronne powinny sprostać zagrożeniu. Wówczas nawet małe skaleczenie może stać się przyczyną długotrwałego upływu krwi. Jak się okazuje, na deficyty witaminy K1 są narażone noworodki karmione mlekiem matki. Podczas gdy mleko modyfikowane jest specjalnie wzbogacane o ten związek, nasz naturalny pokarm zawiera jego niewielkie ilości. W dodatku flora jelitowa maleństwa nie jest jeszcze na tyle rozwinięta, aby umożliwić efektywne wchłanianie witaminy. Dlatego już standardowo niemowlętom podaje się jej mikrodawki, które mają zapobiec chorobie krwotocznej.
Już zatem od pierwszych chwil życia potrzebna nam jest witamina K. Następnie na wszystkich etapach pełni profilaktyczną i prewencyjną funkcję nie tylko dla układu kostnego, ale także krwionośnego. Warto wiedzieć, że na jej niedobory może nas narażać długotrwała antybiotykoterapia i przyjmowanie leków obniżających poziom cholesterolu. Podobny skutek może mieć stosowanie środków aptecznych po udarze mózgu lub przy schorzeniach serca u pacjentów w podeszłym wieku. Farmakoterapia, niewłaściwa dieta, żywność przetworzona i uboga w składniki odżywcze, wyniszczający tryb życia i proces starzenia się nie są zatem sprzymierzeńcami witaminy K. Jej związek z naszym zdrowiem jest natomiast tak ścisły, że bezwzględnie trzeba o niej pamiętać.
Pokaż wszystkie artykuły tego autora
185.32.*.* 2016.10.25 14:49
ostatnio kupiłam dla taty K2 Vitum forte. Lekarz zalecił mu suplementację wspomagająco przeciwmiażdżycowo
Nie masz konta? Zaloguj się, aby pisać swoje własne artykuły.